Prezydent Nowego Sącza rozmawiał z syndykiem na temat przejęcia przez miasto Miasteczka Multimedialnego

Alicja Fałek
Prezydent Nowego Sącza Ludomir Handzel (z prawej) spotkał się z syndykiem Miasteczka Multimedialnego Witoldem Kadłuczką (z lewej)
Prezydent Nowego Sącza Ludomir Handzel (z prawej) spotkał się z syndykiem Miasteczka Multimedialnego Witoldem Kadłuczką (z lewej) UM Nowy Sącz
 
 
Ludomir Handzel, prezydent Nowego Sącza spotkał się z Witoldem Kadłuczką, syndykiem masy upadłościowej spółki Miasteczko Multimedialne. Rozmawiali o możliwości bezpłatnego przejęcia majątku firmy wraz z budynkiem przy ul. Myśliwskiej 2 przez miasto Nowy Sącz.

Ludomir Handzel, prezydent Nowego Sącza, odwiedził w czwartek (13 grudnia) Miasteczko Multimedialne. Spotkał się z Witoldem Kadłuczką, syndykiem masy upadłościowej spółki, żeby porozmawiać o możliwości przejęcia jej przez miasto Nowy Sącz. Wizyta była też okazją do zwiedzenia nowoczesnych laboratoriów multimedialnych, w tym studia telewizyjnego, studia motion capture, czy studia dźwiękowego.

Wspólnie zastanawiali się nad możliwością udostępniania nowoczesnej infrastruktury na rzecz sądeckich uczelni, czyli Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej oraz Wyższej Szkoły Biznesu-National-Louis University. Prezydent Ludomir Handzel podkreślił, że w przypadku przejęcia Miasteczka Multimedialnego, chciałby udostępniać zarówno pomieszczenia biurowe, jak i infrastrukturę multimedialną również dla przedsiębiorców, aby stymulować rozwój branży IT oraz powstawanie nowych miejsce pracy w Nowym Sączu.

– Sądeckie uczelnie kształcą specjalistów w dziedzinie programowania, którzy po studiach wyjeżdżają z Nowego Sącza, by szukać zatrudnienia w większych miastach – zaznacza Ludomir Handzel, prezydent Nowego Sącza. – Z kolei firmy informatyczne intensywnie poszukują absolwentów takich kierunków do pracy, więc utworzenie nowoczesnej przestrzeni biurowej wraz z właściwą inkubacją i wsparciem ze strony Miasta sprawi, że powstaną nowe miejsca pracy dla Sądeczan.

Zdaniem prezydenta takie rozwiązanie jest możliwe. Przykładem jest spółka ARP Games stworzona w Cieszynie przez Uniwersytet Śląski oraz Powiat Cieszyński, która jest akceleratorem gier wideo, który udziela dotacji dla twórców gier komputerowych.

– Miasteczko Multimedialne ze swoją infrastrukturą to idealne miejsce do zlokalizowanie podobnej instytucji, tym bardziej, że branża tworzenia gier komputerowych w Polsce ma się bardzo dobrze, wystarczy przywołać ogólnoświatowy sukces twórców serii Wiedźmin – dodaje Ludomir Handzel.

Jak podkreśla prezydent Nowego Sącza, miasto jest zainteresowane tylko bezpłatnym przejęciem obiektu. Na jego kupno w budżecie nie ma środków. Aktualna cena wywoławcza Miasteczka Multimedialnego wynosi 35,5 mln zł. Licytacja odbędzie się 21 grudnia. W przypadku, gdy nie wpłynie żadna oferta, Ludomir Handzel wystąpi o przejęcie obiektu na rzecz miasta.

– Teoretycznie jest taka możliwość, ale raczej mało realna – uważa Witold Kadłuczka, syndyk masy upadłościowej spółki Miasteczko Multimedialne.

Wyjaśnia, że może się tak stać na mocy artykułu 315 ustęp 2 Ustawy prawo upadłościowe i naprawcze. Ten brzmi: Jeżeli w skład masy upadłości wchodzi nieruchomość lub jej ułamkowa część, której nie można zbyć z zachowaniem przepisów ustawy, a dalsze pozostawanie nieruchomości w masie upadłości będzie niekorzystne dla wierzycieli z uwagi na obciążenie masy związanymi z tym kosztami, sędzia-komisarz może zezwolić syndykowi na zawarcie umowy przekazania nieruchomości gminie albo Skarbowi Państwa.

Polskie ustawodawstwo przewiduje taką możliwość, która uwzględniona jest w stosownej ustawie, a dokładniej w artykule 315 ustęp 2 ustawy prawo upadłościowe i naprawcze, który brzmi następująco: – „Jeżeli w skład masy upadłości wchodzi nieruchomość lub jej ułamkowa część, której nie można zbyć z zachowaniem przepisów ustawy, a dalsze pozostawanie nieruchomości w masie upadłości będzie niekorzystne dla wierzycieli z uwagi na obciążenie masy związanymi z tym kosztami, sędzia-komisarz może zezwolić syndykowi na zawarcie umowy przekazania nieruchomości gminie albo Skarbowi Państwa”.

– Na razie nie można niczego przesądzać. Przed nami druga licytacja. Mamy też wyznaczony wstępnie termin trzeciej, gdzie cena wywoławcza znów będzie niższa i jeszcze jest oferta kupna na kwotę 20 mln zł – podkreśla syndyk. – Nie wykluczone, że jednak obiekt uda się sprzedać.

żródło: https://gazetakrakowska.pl/prezydent-nowego-sacza-rozmawial-z-syndykiem-na-temat-przejecia-przez-miasto-miasteczka-multimedialnego/ar/c3-13741610

Dla przypomnienia artykuł z portalu Sądeczanin z 23.07.2013 o inwestycji Miasteczka Multimedialnego

23/07/2013 – 18:00

Układ sądecki kontra układ warszawski? Wojna o projekt wart 100 mln zł

– Śledztwo sądeckiej prokuratury i wejście policji do biur naszej spółki to efekt brutalnej próby przejęcia kontroli nad wartym 100 mln zł projektem przez Adama Górskiego i jego wspólników. Sieć powiązań jest tutaj przedziwna, włącznie ze służbami państwowymi. To układ nowosądecki atakuje – twierdzi Robert Gmaj, właściciel WSB- NLU. Policja odmawia komentarza a sądeccy udziałowcy: Górski i Erbet w odpowiedzi zwołują własną konferencję prasową. To będzie bardzo gorące lato w Nowym Sączu.

 

Zarząd spółki Miasteczko Multimedialne chce powiadomić: Prokuratora Generalnego, Ministerstwo Sprawiedliwości, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Komendanta Głównego Policji o tym, że przed tygodniem policja na zlecenie prokuratury, naruszając ustawę o szkolnictwie wyższym, weszła do budynku uczelni przy ul. Zielonej, gdzie znajdują się biura spółki.

Po tej akcji w sumie aż 8 przedstawicieli spółki Miasteczko Multimedialne oraz powiązanej z nią WSB-NLU tłumaczyło się dzisiaj (23 lipca) na konferencji prasowej członkowie zarządu spółki odnieśli się do śledztwa, jakie prowadzi sądecka Prokuratura Rejonowa. 

Po doniesieniu złożonym przez udziałowca spółki Adama Górskiego prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie nieprawidłowości w zarządzaniu majątkiem spółki Miasteczko Multimedialne. W ubiegłym tygodniu policjanci z wydziału do spraw przestępczości gospodarczej weszli do jej biur. Funkcjonariusze zabezpieczyli komputery i dokumenty spółki, a nawet jak twierdzą przedstawiciele MM, telefony komórkowe. A następnie wywieźli je do Krakowa.
– Z całej siły będziemy się przeciwstawiać takim działaniom policji i prokuratury. Wbrew ustawie o szkolnictwie wyższym nie powiadomiono o tym rektora. To niedopuszczalne, żeby policja naruszyła eksterytorialność uczelni – grzmiał Wiktor Patena, rektor WSB-NLU.
Przedstawiciele spółki skarżyli się, że teraz z potrzebnych do realizacji projektu Parku Technologicznego dokumentów mogą korzystać jedynie w krakowskiej komendzie .
– To draństwo i bezczelność. Wpadła ekipa policjantów, obstawiła budynek, wejścia, nawet zabrała telefony wszystkim, którzy byli na liście Górskiego. Pani prezes Szostkiewicz nie może nawet robić przelewów, bo te można autoryzować tylko przez telefon komórkowy. Tym samym zablokowana została działalność spółki – opowiadał dziennikarzom Robert Gmaj, przedstawiciel właścicieli WSB-NLU, która ma udziały w spółce. – Zrobiono nalot, nazywają nas złodziejami. Mam nadzieję, że po wyjściu z tej sali, po tym, co zaraz powiem, nic mi się nie stanie złego. Liczę się natomiast z odpowiedzialnością za ewentualne zarzuty o naruszenie dóbr osobistych, ale pan Górski i jego partnerzy nie dali mi wyboru. A to o nas mówi się krzywdząco, że jesteśmy podobno „układem warszawskim” – nie krył emocji Gmaj.
Po tych słowach rozpoczął prawdziwą tyradę skierowaną pod adresem sądeckich współudziałowców (Gmaj jest związany z konsorcjum Futurus, powiązanym z przedsiębiorcami z Warszawy, którzy odkupili ją od Pawłowskiego – przyp. Red.).

 
Chwycę byka za rogi. Mam świadomość, że przekraczam Rubikon, mówiąc o nowosądeckim układzie. Powiem wam takie rzeczy, że będziecie mieli o czym pisać. Pół roku milczałem dla dobra projektu, ale jak widać to był błąd – zaczął z grubej rury.
Jego zdaniem całemu zamieszani winni są sadeccy współudziałowcy spółki Miasteczko Multimedialne, którzy mają większościowy pakiet 52 procent akcji.
– Pierwszy zgrzyt nastąpił pod koniec lipca ubiegłego roku, gdy uczelni zabrakło pieniędzy. Wtedy bankrutował Budus, a Miasteczko akurat wzięło kredyt na tą budowę, ale było wiadomo, że przez jakiś czas te środki nie będą wykorzystane. Zdecydowałem wystąpić, jako kanclerz do spółki o pożyczkę w wysokości pół milion złotych, na co potrzeba było zgody walnego zgromadzenia. Górski zgodził się na pożyczkę, ale pod warunkiem zastawu w wysokości sześciokrotności wartości pożyczki, czyli 3 mln zł. Pieniądze były nam potrzebne, bo wszystkie nasze środki poszły na ratowanie WSB. Stanęło na tym, że będzie trzykrotne zabezpieczenie w wysokości 1,5 mln zł, a zabezpieczenia dotyczyły Miasteczka. Umowa zabezpieczała Górskiego tak, że gdybyśmy nie spłacili kredytu to spółka należałaby tylko do niego. Mam tę umowę, pokażę ją prokuratorowi – zapewniał Gmaj.Dzienniakrze dopytywali jak doszło do konfliktu.
– Miałem zupełnie inną wizję Miasteczka, które wtedy szło na manowce. Jeszcze kilka miesięcy temu Miasteczku groziła katastrofa, bo nierealizowane były wskaźniki PARP. Celem miał być park technologiczny oparty na multimediach i technikach informacyjnych. Celem nie była działalność zarobkowa, czego chyba Górski nie rozumiał. On prowadził to w kierunku działalności zarobkowej, wynajmu pwierzchni pod fitness i hotel, bo  tylko na tym się akurat znał, natomiast nie miał kompletnie pojęcia o procedowaniu założeń unijnego projektu. Groziło to zabraniem dotacji – twierdzi.
Gmaj opowiadał też dziennikarzom, że Górski wprowadzał wbrew dokumentom, swoich ludzi do zarządu, a tych nominowanych przez WSB odwoływano ( m.in. właśnie Krzysztofa Pawłowskiego), był bałagan, bo do KRS szły podwójne wnioski, a przez moment działały nawet równolegle dwa zarządy: „sądecki” i „warszawski”.  – Górski się szarogęsił w projekcie, o którym nie miał pojęcia. W tym czasie w zarządzie zasiadała nawet jego córka. Mówimy tu o o próbie nielegalnego przejęcia steru w spółce zarządzającej 100-milionowym rządowym projektem. Okazało się jednak, że obowiązuje umowa według , której to WSB ma prawo powoływać członków zarządu a kolejna dająca te uprawnienia współudziałowcom jest nieważna. Wtedy do PARP doniesiono na nas, że podobno giną miliony złotych – przekonywał Gmaj, który zasiadł dziś za stołem konferencyjnym przed kartką z napisem „właściciel”. – To nie żadna prowokacja, nasza rzeczniczka się pomyliła, jestem oczywiście współwłaścicielem – tłumaczył.

Znany sądecki przedsiębiorca Adam Górski nie chciał na gorąco komentować tych zarzutów. – Że jakim jesteśmy układem? – dziwił się, gdy do niego zadzwoniliśmy. – To co tam wygadywali to jakaś masakra. Muszę na spokojnie sformułować wypowiedź, proszę dać mi trochę czasu – powiedział reporterowi portalu Sadeczanin.info.
Kilka godzin później Ludomir Handzel, pełnomocnik Górskiego i firmy Erbet poinformował nas, że wkrótce zwołana zostanie w tej sprawie konferencja prasowa, tym razem miejscowych udziałowców.
Komentarza w sprawie wejścia na teren uczelni odmawia natomiast Wojewódzka Komenda Policji w Krakowie.
– Aktualnie nadzór nad prowadzonymi czynnościami ma prokuratura sądecka. My stawianych zarzutów na razie komentować nie będziemy. Żadne takie pismo do nas do tej pory nie wpłynęło – mówi Katarzyna Padło, rzeczniczka KWP.

 

Całym zamieszaniem zmartwiony jest obecny prezydent, a dawny rektor i założyciel WSB-NLU oraz pomysłodawca projektu Parku Technologicznego. – To mi przypomina film „Układ Zamknięty”, gdzie przedsiębiorcy padają ofiarą zmowy. Pan Gmaj ma tu całkowitą rację – komentuje Krzysztof Pawłowski. – Prosiłem publicznie prezydenta Nowego Sącza o wsparcie w poszukiwaniu lokalnych inwestorów .Mimo jego starań to się nie udało. Teraz niestety mamy do czynienia z taką a nie inną sytuacją. Jestem przekonany, że ta sprawa nie skończy się na prokuraturze, tylko na sądzie albo wszystko zostanie umorzone po kilku latach – prognozuje Pawłowski.

Do tematu wrócimy.

Bogumił Storch
Fot: autora
 

Źródło: https://sadeczanin.info/gospodarka/uklad-sadecki-kontra-uklad-warszawski-wojna-o-projekt-wart-100-mln-zl

W ratuszu wciąż marnotrawią publiczne pieniądze !

Nowy Sącz. RIO zakwestionowało poprawność wzoru herbu miasta. Urząd wydał na darmo 28 tys. zł

Janusz Bobrek

Janusz Bobrek

Prezydent Ludomir Handzel (po lewej) musiał cofnąć wcześniejsze zarządzenie w sprawie wprowadzenia „Systemu Identyfikacji Wizualnej Miasta Nowego Sącza – Księgi Znaku”
Prezydent Ludomir Handzel (po lewej) musiał cofnąć wcześniejsze zarządzenie w sprawie wprowadzenia „Systemu Identyfikacji Wizualnej Miasta Nowego Sącza – Księgi Znaku” Janusz Bobrek
Od końca 2020 roku nie obowiązuje zarządzenie prezydenta Nowego Sącza z 21 lutego 2020 roku w sprawie wprowadzenia „Systemu Identyfikacji Wizualnej Miasta Nowego Sącza – Księgi Znaku”. Opracowanie przez znajomą Ludomirowi Handzlowi pracownię graficzną okazało się niezgodne z prawem (naruszało kompetencje Rady Miasta) i zakwestionowane przez Regionalna Izbę Obrachunkową w Krakowie. Wzory nowej identyfikacji herbu kosztowały podatnika 28290 zł.

W grudniu 2018 roku w jednym z pierwszych swoich zarządzeń prezydent Ludomir Handzel pożegnał dotychczasowe logo Nowego Sącza, czyli tęczową dłoń, będącą odwzorowaniem planu miasta, z napisem „Nowy Sącz Dobrze Wróży” i zapowiedział, że urząd wraca do wizerunku św. Małgorzaty, która znajduje się w herbie miasta, a sprawa symboliki Nowego Sącza zostanie uporządkowana.

Za zasługi

W następnym roku zlecono wykonanie „Systemu Identyfikacji Wizualnej Miasta Nowego Sącza – Księgi Znaku”, czyli zbioru zasad i wzorów prezentowania herbu miasta w materiałach promocyjnych i reklamowych (pierwszy wzór grafiki pojawił się już w grudniu 2018 roku na kartkach świątecznych). Zlecenie otrzymała firma IMSTUDIO Marcina Waśki, który był zaangażowany w kampanię wyborczą Ludomira Handzla.

Wątpliwości zarówno mediów jak i opozycyjnych do ratusza radnych budziło również to, że firmie IMSTUDIO Agencja Reklamowa UM Nowy Sącz zapłacił w 2019 roku ponad 85 tys. zł. Za co? Było to: wykonanie planszy planu miastu 1461 zł, opracowanie graficzne i druk ulotek – 4000 zł, opracowanie graficzne i druk ulotek – 1034 zł, usługa promocyjna (kalendarze) – 4920, wykonanie rollupów Rocznik Sądecki – 560 zł, wykonanie ścianki wielkoformatowej – 4920 zł, kartki świąteczne – 3201 zł, opracowanie graficzne i druk zaproszeń – 1350 zł, opracowanie graficzne, wykonanie i dostawa biuletynu informacyjnego UM Nowego Sącza – 36000 zł, oraz wspomniane przeprowadzenie weryfikacji oznaczeń (Księga Znaku) – 28290zł. Prezydent nie zerwał interesów z agencją nawet po zatrudnieniu Waśki w charakterze „pomocy biurowej” w Urzędzie Miasta Nowego Sącza.

Nie prezydent a radni decydują o herbie

Kontrola RIO jak miała miejsce w październiku 2020 roku w Urzędzie Miasta Nowego Sącza wykazała wiele nieścisłości m.in. w sposobie organizowania przetargów czy naruszenie przepisów w zarządzaniu miejskimi nieruchomościami (to 31 wniosków pokontrolnych). Inspektorzy z Krakowa wzięli pod lupę także „Systemu Identyfikacji Wizualnej Miasta Nowego Sącza – Księgę Znaku”. W tym przypadku nieprawidłowość polegał na naruszeniu kompetencji Rady Miasta do ustalania wzoru herbu. Wzór prezentowany w zamówionej identyfikacji: jego kolorystyka i wersje herbu były niezgodne ze wcześniejszą uchwałą Rady Miasta Nowego Sącza z 2017 roku.

– Prezydent po raz kolejny pokazał, że nie ma wiedzy o samorządzie, bo powinien widzieć co należy do jego kompetencji, a co do radnych. Tak samo tyczy się nazewnictwa ulic, mostów, co również Ludomir Handzel próbował robić i potęgować tym samym konflikt. Tyle pieniądzy poszły w błoto. Skorzystała firma, która zaangażowała się w kampanię Handzla – komentuje radny PiS Artur Czernecki. – Należy przyglądać się każdej złotówce wydawanej w urzędzie miasta – dodaje.

Regionalna Izba Obrachunkowa w Krakowie zaleciła prezydentowi Ludomirowi Handzlowi uregulowanie zasad wewnętrznej identyfikacji wizualnej miasta z obowiązującymi przepisami oraz zwiększenie nadzoru nad merytoryczna kontrolą realizowanych umów. Pierwsza decyzja było wycofanie wcześniejszego zarządzenia z 21 lutego 2020 roku w sprawie wprowadzenia „Systemu Identyfikacji Wizualnej Miasta Nowego Sącza – Księgi Znaku”.

Źródło: https://nowysacz.naszemiasto.pl/nowy-sacz-rio-zakwestionowalo-poprawnosc-wzoru-herbu-miasta/ar/c1-8095195

 

„Dla dobra Sącza dam się okraść z pomysłów” czyli jak manipuluje się opinią społeczną w Nowym Sączu

„Dla dobra (Nowego) Sącza damy się okraść z pomysłów”. Ot tak przypomniało mi się dziś hasło Koalicji Nowosądeckiej z lutego 2015 roku. W liście otwartym do sądeckich mediów Ludomir Handzel i Artur Bochenek (dziś pierwszy i wicepierwszy Nowego Sącza) czynili przytyk do koncepcji rozwiązań komunikacyjnych po obu stronach projektowanego wówczas nowego mostu helleńskiego. Ówczesny gabinet Ryszarda Nowaka (to ten zły prezydent, którym według nowej ratuszowej linii ma się w nieodległej przyszłości straszyć dzieci) i jego dyrektor od dróg i mostów miał dużą chochlą (nie kojarzyć z innym byłym dyrektorem) czerpać z pomysłów Stowarzyszenia Koalicja Nowosądecka. Te w przestrzeni wirtualnej błysnęło kilkoma pomysłami na poprawę „stojącego w zastoju” miasta. Ludomir Handzel przyznał, że nie ma nic przeciwko temu, aby czerpano garściami z jego pomysłów, bo w końcu – bez ukrywanej już dziś skromności – „odgapia się” od najlepszych.

Całość manifestu lutowego (Ludkowego) można przeczytać na stronie – https://www.koalicjanowosadecka.pl/news-Dla-dobra-Sacza-damy-sie-okrasc-z-pomyslow.html – zaś jeśli obawiacie się komunikatu „Ostrzeżenie: potencjalne zagrożenie bezpieczeństwa”, to otwórzcie ten link jako kopia strony.

Czemu do tego wracam? Dziś nie pamięta Jan jak Jasiem był. I tak oto okradani z pomysłów weszli w rolę tych drugich, co podbierają. Do rzeczy, żeby nie było przeciągania, to opiszę dwa przykłady (z wielu).

Kolumbarium na Cmentarzu Gołąbkowickim

We wtorek 1 września 2020 roku prezydent Handzel na konferencji prasowej podzielił się z sądeckimi mediami „swoim pomysłem” stworzenia Kolumbarium na Cmentarzu Gołąbkowickim. Nie będę się zagłębiał w samą niekorzystną dla miasta formę oddania w dzierżawę tego miejsca, ale o to, kto od lat o Kolumbarium w Nowym Sączu zabiegał. Już w 2009 roku poruszałem ten problem, zaś na początku 2019 roku interpelowałem w tej sprawie, zaś sama idea była opisywana w większości sądeckich gazet i portali. Gdyby za problemem braku miejsc do pochówku w Nowym Sączu od lat chodzili radni Koalicji Nowosądeckiej, a nie ja, to pewnie siedzieliby na takiej konferencji obok prezydenta. Cóż radny Czernecki jest „niekonstruktywny” (to najczęstsze sformułowanie Ludomira Handzla na temat radnych PiS Wybieram Nowy Sącz). Ciekawy jest również problem, dlaczego prezydent „wrzuca” mediom taki temat przed sesją Rady Miasta, kiedy o takiej inwestycji decydują radni. Czy chce już przed podzielić wszystkich na wstępie? O tym „zarządzaniu przez konflikt”, innym razem.

Poprawa bezpieczeństwa na skrzyżowaniu ulic Jagiellońskiej i Mickiewicza

Na wyżej wymienionym skrzyżowaniu od lat dochodzi do licznych wypadków, co od pewnego czasu jest również tematem moich interpelacji. 28 lutego 2020 r. pytałem o możliwość zamontowania na odcinku ul. Jagiellońskiej separatorów ruchu. W odpowiedzi dowiedziałem się, że powodem wypadków jest nadmierna prędkość a nie zmiana pasa ruchu. Niestety od tego czasu nic się w tej kwestii nie poprawiło, bo prezydent o znak ograniczający prędkość nie zadbał. Więc kolejną interpelację (25 sierpnia) skierowałem z pytaniem o możliwość ustawiania znaku ograniczenia prędkości do 40 km/h. Po tym prezydent na swoim oficjalnym profilu FB (31 sierpnia) wystosował sondę do mieszkańców z pytaniem czy wola w tym miejscu: „1. montaż inteligentnej sygnalizacji świetlnej, 2️. optyczne i techniczne ograniczniki prędkości – zwężenie jezdni, nowe oznakowanie poziome”. Druga opcja to nic innego jak „okpione” wcześniej proponowane przez mnie separatory.

Czy mogę więc pożyczyć sobie (podkraść) hasło sprzed pięciu lat „Dla dobra Sącza dam się okraść z pomysłów? Przykładów interpelacji, gdzie na bieżąco czy w trybie pilnym trzeba było coś w mieście poprawić jest wiele. Czasami sposób ich rozwiązywania był zaskakujący lub zaskakująco szybki, co nie znaczy, że prezydent czy jego ludzie potrafią się przyznawać do błędów. Przykład? 27 maja 2020 zwróciłem się z interpelacją dotyczącą absurdalnego oznakowania parkingu przy ul. Romanowskiego (pod Panoramą), a dotyczył „Zakazu ruchu w obu kierunkach w godz. 19-6”. I co? Znak zniknął w przeciągu kilku godzin, ale na swoją interpelację otrzymałem taką oto odpowiedź:

„W odpowiedzi na interpelację złożoną w sprawie demontażu znaku drogowego B-1 z parkingu przy ul. Romanowskiego uprzejmie informuję, że na telefoniczny wniosek radnych Pana Krzysztofa Ziaji i Pana Macieja Prostko znak zakazu ruchu został zdjęty 27.05.2020 r.”

To niestety popularna technika odpowiedzi w sprawie wielu interpelacji także moich kolegów i koleżanek z klubu. Nagle okazuje się, że dany problem wskazywali tzw. „radni KoNstruktywni”, a nie my.

Dlatego mówmy o tym otwarcie, piszmy, żeby za kilka lat nie okazało się, że żyjemy w sztucznie wykreowanej rzeczywistości, stworzonej przez specjalistów – służby pijarowe prezydenta Ludomira Handzla, w takim Matrixie (na jaki ich stać).

                      Z poważaniem Wiceprzewodniczący Rady Miasta Nowego Sącza  

                                                                       Artur Czernecki

Cieszę się, że prezydent chce realizować pomysły radnych, których określa mianem „niekonstruktywnych”

Nowy Sącz. Powraca temat kolumbarium na cmentarzu miejskim. Prezydent chciałby je jednak wydzierżawić

Janusz Bobrek

Janusz Bobrek

Kolumbarium na Cmentarzu Gołąbkowickim miałaby wybudować i dzierżawić prywatna firma
Kolumbarium na Cmentarzu Gołąbkowickim miałaby wybudować i dzierżawić prywatna firma UM Nowy Sącz
Na Cmentarzu Komunalnym na os. Gołąbkowickim mogłoby powstać kolumbarium na około 2 tys. urn. Prezydent Ludomir Handzel chciałby wydzierżawić na 15 lat część nekropolii prywatnej firmie. Na takie rozwiązanie muszą się jednak zgodzić radni. Od 2009 roku o kolumbarium, ale zarządzane przez miasto, zabiega radny Artur Czernecki. Jego ostatnie interpelacje w tym temacie pochodzą z 2019 roku.

Na cmentarzach komunalnych przy ul. Rejtana i na os. Helena nie ma już nawet skrawka miejsca na nowe groby. Zmarłych można chować jedynie jeszcze w istniejących już rodzinnych grobowcach. Rozwiązaniem problemu mogłoby być kolumbarium. Prezydent Ludomir Handzel ma już gotową koncepcję użytkową kolumbarium na Cmentarzu Komunalnym na os. Goląbkowice.

– Od ponad roku pracuję nad projektem budowy kolumbarium w Nowym Sączu. Teraz pojawił się podmiot, który chce przystąpić do przetargu, jeśli Rada Miasta zaakceptuje mój projekt. Kolumbarium znajdowałoby się na Cmentarzu Gołąbkowickim, tam gdzie obecnie znajdują się tymczasowe krypty. Dzięki budowie takiego obiektu cmentarz zyskałby dodatkowe 2 tysiące miejsc – zaznacza Handzel.
Prezydent Nowego Sącza chciałby zainteresowanej budową takiego miejsca firmie wydzierżawić teren na okres 15 lat. Potem kolumbarium z powrotem trafiłoby w ręce miasta. Byłoby ono umiejscowione tam, gdzie obecnie znajdują się tymczasowe krypty.

– Cieszę się, że prezydent chce realizować pomysły radnych, których określa mianem „niekonstruktywnych”. Budowa kolumbarium na Cmentarzu Gołąbkowickim, o którym mówię od lat, to bardzo dobre rozwiązanie, ale powinno to zrobić miasto i samo nim zarządzać – komentuje Artur Czernecki i dodaje, że po 15 latach kolumbarium się zapełni, firma zarobi, a utrzymanie obiektu pozostanie na barkach miasta.

Projekt uchwały w sprawie kolumbarium na Cmentarzu Gołąbkowickim trafi na sesję 15 września.

Źródło: https://gazetakrakowska.pl/nowy-sacz-powraca-temat-kolumbarium-na-cmentarzu-miejskim-prezydent-chcialby-je-jednak-wydzierzawic/ar/c1-15158214