Awaria kolektora oczyszczalni ścieków. Sądeckie Wodociągi wypowiadają umowę spółce Nova

 

Awaria kolektora oczyszczalni ścieków. Sądeckie Wodociągi wypowiadają umowę spółce Nova

Władze spółki Sądeckie Wodociągi złożyły w prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa oraz zapowiedziały, że przestaną odbierać ścieki z administrowanego przez spółkę NOVA składowiska odpadów. „Podstawą zawiadomienia jest zagrożenie prawidłowego działania urządzeń kanalizacji sanitarnej oraz oczyszczalni ścieków w Nowym Sączu” – czytamy w komunikacie zarządu spółki. Jak się okazało, do kanalizacji trafiały odpady stałe, co doprowadziło do zatkania kolektora. Gdyby maź wydobyta z kolektora trafiła do oczyszczalni, groziłoby to jej unieruchomieniem. Wszystkie sądeckie ścieki trafiałyby wówczas wprost do Dunajca.

To jest kompletne szaleństwo, skrajna nieodpowiedzialność – stwierdził dziś podczas konferencji prasowej prezes Sądeckich Wodociągów Tadeusz Frączek.

Awarii uległ kolektor, którego zadaniem jest odprowadzanie ścieków z wysypiska. Z powodu zatkania odpadami stałymi kanał zbiorczy był niedrożny, a ścieki przedostały się do rowu burzowego.

Od pewnego czasu Sądeckie Wodociągi miały problemy ze ściekami pochodzącymi z miejskiego wysypiska – mówi Tadeusz Frączek. – Dawaliśmy sobie radę, aż do awarii 9 marca. Na miejscu w obecności WIOŚ, okazało się, że kolektor ściekowy jest zatkany. Okazało się, iż spowodowane to jest odpadami stałymi, które znalazły się w kanale zbiorczym. W związku z tym, że jest to złamanie umowy, ta została przez nas wypowiedziana. O tym fakcie została powiadomiona spółka NOVA, marszałek województwa, sanepid i Wody Polskie. Taka sytuacja nie ma prawa mieć miejsca. Niebezpieczne ścieki przedostały się do pobliskiego rowu burzowego, a stamtąd mogą trafić do Dunajca. Zaprzestanie odbioru ścieków ze składowiska nastąpi zgodnie z zapisami umowy, w terminie 20 dni od daty otrzymania pisma informującego spółkę NOVA o wypowiedzeniu tejże umowy. Zarząd Sądeckich Wodociągów wyraża głębokie zaniepokojenie brakiem przestrzegania procedur przez spółkę NOVA. Prowadzi to do zagrożenia bezpieczeństwa mieszkańców i środowiska naturalnego.

Jak dodał wiceprezes spółki wodociągowej  – Sławomir Rajski, sytuacja zagraża bezpośrednio oczyszczalni ścieków i środowisku:

Już wcześniej praca oczyszczalni ścieków ulegała zakłóceniom. Kontrolerzy Sądeckich Wodociągów poszukiwali przyczyny problemu. Sprawdzaliśmy sieć kanalizacyjną w różnych częściach miasta, chcąc ustalić przyczynę. Dziewiątego marca po zgłoszeniu w sprawie  ścieków wylewających się na drogę, zidentyfikowaliśmy przyczynę problemu. Pracownicy spółki dokonali oględzin na miejscu, pobrali próbki galaretowej substancji i udokumentowali sytuację. Sposób pozbywania się odpadów przez spółkę NOVA może powodować uszkodzenia urządzeń kanalizacji sanitarnej oraz urządzeń znajdujących się w oczyszczalni ścieków. W efekcie cały proces technologiczny może zostać zakłócony. Gdyby doszło do sytuacji, że do Dunajca wpadałyby ścieki nieoczyszczone, mielibyśmy do czynienia z zagrożeniem ekologicznym.

W związku z zaistniałą sytuacją Sądeckie Wodociągi skierowały do Prokuratury Rejonowej w Nowym Sączu zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa opisując sytuację sprzed dwóch dni.

Zgłoszenie o ściekach wypływających na drogę wpłynęło 9 marca około godz. 7.30. Na miejsce zadysponowano specjalny samochód do czyszczenia kanalizacji oraz pracowników z działu kontroli. Jak się okazało – studzienka  kanalizacyjna była wypełniona.

Przystąpiono do wypompowywania studni, zadysponowano ponadto kolejny samochód do czyszczenia kanalizacji oraz samochód do monitoringu wizyjnego. Po odpompowaniu ścieków ze studni stwierdzono na jej dnie galaretową substancję, która nie powinna znajdować się w kanalizacji oraz pobrano próbkę do badań. Przeprowadzona kontrola kanału wykluczyła aby stan techniczny kanału miał wpływ na jego niedrożność. Na miejsce przyjechali przedstawiciele WIOŚ, którzy również pobrali próbki do badań oraz stwierdzili, że galaretowata substancja znajduje się także w przydrożnym rowie. Rów stanowi odpływ wód opadowych z terenu składowiska odpadów i jest zakończony studnią, która jest połączona z kanalizacją deszczową. Po otwarciu studni stwierdzono bardzo dużą ilość galaretowatej substancji” – relacjonują przedstawiciele spółki Sądeckie Wodociągi.

Na konferencji prasowej padło między innymi pytanie co się stanie za 20 dni, po wypowiedzeniu umowy.
Może być podpisana nowa umowa, która określi bardzo rygorystyczne warunki współpracy – dodał prezes Tadeusz Frączek. – Jeżeli to tego nie dojdzie, wtedy spółka NOVA będzie musiała wywozić ścieki gdzie indziej. Warto dodać, że po zbadaniu próbek okazało się, że wszystkie normy zostały przekroczone od 200 do 300 proc., a w niektórych działach nawet 45 razy. Stwierdzona dużą zawartość odpadów stałych. Możliwość żelowania i ich struktura stanowią duże zagrożenie dla przepustowości przewodów kanalizacyjnych.

zawiadomienie do prokuratury skierowane przez zarząd spółki Sądeckie Wodociągi

Źródło  https://www.dts24.pl/sadeckie-wodociagi-wymowily-umowe-spolce-nova/

Stadionowa telenowela trwa w najlepsze…

Po odwołaniu firmy Strabag, kibice Sandecji dali do zrozumienia, że nie ma ich zgody na odrzucenie jakiejkolwiek oferty dotyczącej budowy stadionu ze względu na cenę. Jak twierdzą to kwota przeznaczona na nowy Urząd Miasta jest zbyt duża. – Stadion musi powstać i na pewno powstanie – mówi radny Koalicji Nowosądeckiej Jakub Prokopowicz. – Mówiłem od razu, że za 40 milionów takiego obiektu nie da się wybudować – odpowiada wiceprzewodniczący Rady Miasta Artur Czernecki. Stadionowa telenowela trwa w najlepsze…

 

Niedługo minie czwarta rocznica od kiedy prezydent Ryszard Nowak zapowiedział budowę nowego stadionu Sandecji. Jej rozpoczęcie po raz kolejny się opóźni. Po złożeniu odwołania przez firmę Strabag, wniosek znowu trafi do Krajowej Izby Odwoławczej. Sytuację tę skomentowało na swoim fanpage’u na Facebooku Stowarzyszenie Kibiców Sandecji.Jak napisano, kibice nie mają pretensji o to, że już po raz drugi złożono odwołanie, bo procedury przy tego typu przedsięwzięciach muszą zostać zachowane. Chodzi im zupełnie o coś innego. – O ile, to obecna ekipa zasiadająca w ratuszu z prezydentem na czele, prawa o zamówieniach publicznych nie tworzyła, o tyle same wymogi przetargowe, w tym progi kwotowe to już ich dzieło.

To oni stwierdzili że 50 mln wystarczy. Po wykluczeniu oferty Granda, okazało się że trzeba będzie dać 55mln, którą to kwotę prezydent zaakceptował. Mamy nadzieje, że do tego nie dojdzie i skarga złożona przez Strabag do KIO zostanie odrzucona, bo w przeciwnym wypadku na placu boju pozostanie ich oferta, wynosząca 60 mln – piszą kibice.Jak przekonują w dalszej części, nieoficjalnie wiedzą, że tak wysokiej kwoty prezydent nie zaakceptuje. W takiej sytuacji budowa nowego stadionu stanęłaby pod dużym znakiem zapytania. Kibice „Biało-czarnych” odpowiadają na to krótko.

– Być może dla rządzącej miastem ekipy faktycznie jest to za dużo, natomiast dla nas jest zupełnie odwrotnie. To kwota na nowy budynek Urzędu Miasta jest zbyt wysoka. Urzędu, którego planowana budowa ma się odbyć na boiskach treningowych Sandecji. Urzędu, który zostanie sfinansowany kosztem dwóch trybun wykrojonych z pierwotnego projektu. Urzędu, który został wrzucony na siłę do kredytu na budowę naszego stadionu, bo wątpimy że dostaliby zgodę Rady Miasta na zaciągnięcie kolejnego – twierdzą fani sądeczan.

Stanowisko kibiców jest zatem proste. Nie wyobrażają sobie sytuacji, w której jakakolwiek oferta zostanie odrzucona ze względu na zbyt wysoką cenę. Jak dodają, nie mają nic przeciwko budowie nowego budynku Urzędu Miasta, ale nie może się ona odbywać kosztem stadionu.

O komentarz do tej sytuacji poprosiliśmy radnego Koalicji Nowosądeckiej Jakuba Prokopowicza. Jak mówi, rozmawiał z kibicami i ma świadomość, skąd bierze się ich zaniepokojenie. Zaleca jednak spokojne oczekiwanie na rozwój sytuacji.

– Na odwołania nie mamy żadnego wpływu. Kibice mają obawy, że oferta, która została wybrana zostanie tak jak poprzednio odrzucona. Kwota przedstawiona przez trzecią w kolejności firmę Strabag jest wyższa od zakładanej o ponad 20 procent. Czekamy spokojnie na rozwój sytuacji. Jeżeli KIO odrzuci grupę Blackbird, to prezydent będzie analizował sytuację – mówi radny Prokopowicz.

– Mając na uwadze czas, rosnące ceny stali oraz to, że nasz obiekt nie będzie już spełniał wymagań licencyjnych, będę namawiał prezydenta, by przyjął nawet tę droższą ofertę. Za wcześnie jest jednak na tego typu dywagacje – dodaje.

Nad kolejnym opóźnieniem rozpoczęcia budowy, ubolewa również wiceprzewodniczący Rady Miasta Artur Czernecki. Jak twierdzi, przewidział już wcześniej, że w zakładanej kwocie nie da się wybudować tego typu stadionu. – Od dwóch lat czekamy z utęsknieniem na stadion. Jako radni „PIS-Wybieram Nowy Sącz” wspieramy pana prezydenta w działaniach, by powstał on jak najszybciej.

Niestety, procedury są takie, że firmy mają prawo się odwoływać. Trzeba wszystko dobrze przeanalizować. Ja mówiłem od razu, że za 40 milionów takiego obiektu nie da się wybudować. Prezydent ma pełne prawo, żeby uchylić ten przetarg i ogłosić kolejny. Nie wiem czy dojdzie do takiej sytuacji. Mówię to ze smutkiem, bo wtedy rozpoczęcie przedsięwzięcia oddali się w czasie – mówi przewodniczący Czernecki.

Wątpliwości kibiców, budzi jednak głównie fakt, że jeśli KIO wykluczy z przetargu grupę Blackbird, to prezydent nie zaakceptuje tego co przedstawił Strabag. Jak napisali, nieoficjalnie dowiedzieli się, że cena jest zbyt wysoka. Czy wówczas perspektywa rozpoczęcia budowy po raz kolejny oddali się w czasie?

– Stadion musi powstać i na pewno powstanie. Nie wiem, skąd takie sygnały, że prezydent nie zaakceptuje tej oferty. Oczywiście obawy kibiców mogły się pojawić, bo oferta Strabag, jest droższa od zakładanej o 10 milinów złotych. Prezydentowi bardzo jednak zależy, by obiekt powstał jak najszybciej – odpowiada radny Prokopowicz.

Zupełnie innego zdania jest Artur Czernecki. Według niego należy zadbać o miejsca, które obecnie nie wyglądają najlepiej. Dzięki temu budowa nowego Urzędu Miasta nie będzie konieczna, a pieniądze zostaną zaoszczędzone.

– Jestem przeciwny budowie Urzędu Miasta. Uważam, że należy zagospodarować nieruchomości przy ulicy Pijarskiej, Szwedzkiej, Wąskiej. Obecnie straszą swoim wyglądem. Nie chcę hamować inwestycji, jaką jest stadion. Popieram ją i trzymam za nią kciuki. Już półtora roku temu podczas sesji Rady Miasta przekazywałem kibicom, że mówienie o szybkiej budowie jest mrzonką.

Realia są, jakie są i dzieje się dokładne tak, jak przepowiedziałem. Żeby tylko nie było tak, że Sandecja spadnie i będzie się musiała odbudowywać od zera. Jest to smutne, ale niestety taka jest prawda – wyjaśnia wiceprzewodniczący Czernecki.

Sytuacja wydaje się zatem być trudna. Obie strony zasiadające w Radzie Miasta liczą jednak, że nowy stadion powstanie jak najszybciej. Ich współpraca wydaje się być w tym momencie bardzo ważna. Chodzi przecież o dobro Sandecji.

–  Na Urząd Miasta i stadion są przeznaczone 144 miliony złotych kredytu. Trzeba usiąść raz jeszcze do stołu z kibicami i posłuchać również innych propozycji. Niepowodzenia dotyczące stadionu zrzuca się na klub „PIS-Wybieram Nowy Sącz”, a nie ma w tym żadnej prawdy. My cały czas wspieramy to przedsięwzięcie. Wyraziliśmy nawet zgodę na tak ogromny kredyt – twierdzi przewodniczący Czernecki.

Patrząc na to co się dzieje się w Nowym Sączu, można powiedzieć tylko, że stadionowa telenowela trwa w najlepsze. Kiedy się zakończy? Miejmy nadzieję, że jak najszybciej. Kibice na wbicie pierwszej łopaty, czekają już bowiem prawie cztery lata… (m.pogwizd@sadeczanin.info,

żródło: https://www.sadeczanin.info/wiadomosci/ratusz-czy-stadion-nerwowa-reakcja-kibicow-radni-znow-sie-roznia

 

W ratuszu wciąż marnotrawią publiczne pieniądze !

Nowy Sącz. RIO zakwestionowało poprawność wzoru herbu miasta. Urząd wydał na darmo 28 tys. zł

Janusz Bobrek

Janusz Bobrek

Prezydent Ludomir Handzel (po lewej) musiał cofnąć wcześniejsze zarządzenie w sprawie wprowadzenia „Systemu Identyfikacji Wizualnej Miasta Nowego Sącza – Księgi Znaku”
Prezydent Ludomir Handzel (po lewej) musiał cofnąć wcześniejsze zarządzenie w sprawie wprowadzenia „Systemu Identyfikacji Wizualnej Miasta Nowego Sącza – Księgi Znaku” Janusz Bobrek
Od końca 2020 roku nie obowiązuje zarządzenie prezydenta Nowego Sącza z 21 lutego 2020 roku w sprawie wprowadzenia „Systemu Identyfikacji Wizualnej Miasta Nowego Sącza – Księgi Znaku”. Opracowanie przez znajomą Ludomirowi Handzlowi pracownię graficzną okazało się niezgodne z prawem (naruszało kompetencje Rady Miasta) i zakwestionowane przez Regionalna Izbę Obrachunkową w Krakowie. Wzory nowej identyfikacji herbu kosztowały podatnika 28290 zł.

W grudniu 2018 roku w jednym z pierwszych swoich zarządzeń prezydent Ludomir Handzel pożegnał dotychczasowe logo Nowego Sącza, czyli tęczową dłoń, będącą odwzorowaniem planu miasta, z napisem „Nowy Sącz Dobrze Wróży” i zapowiedział, że urząd wraca do wizerunku św. Małgorzaty, która znajduje się w herbie miasta, a sprawa symboliki Nowego Sącza zostanie uporządkowana.

Za zasługi

W następnym roku zlecono wykonanie „Systemu Identyfikacji Wizualnej Miasta Nowego Sącza – Księgi Znaku”, czyli zbioru zasad i wzorów prezentowania herbu miasta w materiałach promocyjnych i reklamowych (pierwszy wzór grafiki pojawił się już w grudniu 2018 roku na kartkach świątecznych). Zlecenie otrzymała firma IMSTUDIO Marcina Waśki, który był zaangażowany w kampanię wyborczą Ludomira Handzla.

Wątpliwości zarówno mediów jak i opozycyjnych do ratusza radnych budziło również to, że firmie IMSTUDIO Agencja Reklamowa UM Nowy Sącz zapłacił w 2019 roku ponad 85 tys. zł. Za co? Było to: wykonanie planszy planu miastu 1461 zł, opracowanie graficzne i druk ulotek – 4000 zł, opracowanie graficzne i druk ulotek – 1034 zł, usługa promocyjna (kalendarze) – 4920, wykonanie rollupów Rocznik Sądecki – 560 zł, wykonanie ścianki wielkoformatowej – 4920 zł, kartki świąteczne – 3201 zł, opracowanie graficzne i druk zaproszeń – 1350 zł, opracowanie graficzne, wykonanie i dostawa biuletynu informacyjnego UM Nowego Sącza – 36000 zł, oraz wspomniane przeprowadzenie weryfikacji oznaczeń (Księga Znaku) – 28290zł. Prezydent nie zerwał interesów z agencją nawet po zatrudnieniu Waśki w charakterze „pomocy biurowej” w Urzędzie Miasta Nowego Sącza.

Nie prezydent a radni decydują o herbie

Kontrola RIO jak miała miejsce w październiku 2020 roku w Urzędzie Miasta Nowego Sącza wykazała wiele nieścisłości m.in. w sposobie organizowania przetargów czy naruszenie przepisów w zarządzaniu miejskimi nieruchomościami (to 31 wniosków pokontrolnych). Inspektorzy z Krakowa wzięli pod lupę także „Systemu Identyfikacji Wizualnej Miasta Nowego Sącza – Księgę Znaku”. W tym przypadku nieprawidłowość polegał na naruszeniu kompetencji Rady Miasta do ustalania wzoru herbu. Wzór prezentowany w zamówionej identyfikacji: jego kolorystyka i wersje herbu były niezgodne ze wcześniejszą uchwałą Rady Miasta Nowego Sącza z 2017 roku.

– Prezydent po raz kolejny pokazał, że nie ma wiedzy o samorządzie, bo powinien widzieć co należy do jego kompetencji, a co do radnych. Tak samo tyczy się nazewnictwa ulic, mostów, co również Ludomir Handzel próbował robić i potęgować tym samym konflikt. Tyle pieniądzy poszły w błoto. Skorzystała firma, która zaangażowała się w kampanię Handzla – komentuje radny PiS Artur Czernecki. – Należy przyglądać się każdej złotówce wydawanej w urzędzie miasta – dodaje.

Regionalna Izba Obrachunkowa w Krakowie zaleciła prezydentowi Ludomirowi Handzlowi uregulowanie zasad wewnętrznej identyfikacji wizualnej miasta z obowiązującymi przepisami oraz zwiększenie nadzoru nad merytoryczna kontrolą realizowanych umów. Pierwsza decyzja było wycofanie wcześniejszego zarządzenia z 21 lutego 2020 roku w sprawie wprowadzenia „Systemu Identyfikacji Wizualnej Miasta Nowego Sącza – Księgi Znaku”.

Źródło: https://nowysacz.naszemiasto.pl/nowy-sacz-rio-zakwestionowalo-poprawnosc-wzoru-herbu-miasta/ar/c1-8095195

 

O. Stanisław Olesiak odszedł. Sądeczanie takim zapamiętali tego zakonnika na wózku [ZDJĘCIA]

Zdjęcia

Stanisław Śmierciak

Stanisław Śmierciak
Zobacz galerię (119 zdjęć)

 
Zmarł zakonnik – werbista, misjonarz, ojciec Stanisław Olesiak. Kapłan przez dziesiątki lat przykuty o wózka inwalidzkiego, który swe wielkie cierpienie starał się przekuwać w optymizm przekazywany innym niepełnosprawny, a także działania mające uczynić łatwiejszym ich codzienne życie. Był duszpasterzem środowisk osób niepełnosprawnych. Był też twórcą Stowarzyszenia Osób Niepełnosprawnych i ich Opiekunów „Spokojne Jutro”. W 2006 roku został kawalerem Orderu Uśmiechu, jedynego w świecie odznaczenia przyznawanego dorosłym przez dzieci.

O. Stanisław Olesiak był kapłanem wyjątkowym. Działalność duszpasterską rozpoczął w Angoli. Szybko wrócił jednak w rodzinne strony, bo na Czarnym Lądzie dosięgła Go potworna, nieuleczalna choroba. Mieszkał w bloku przy al. Batorego w Nowym Sączu, a później w Trzetrzewinie, podsądeckiej wiosce, w której się urodził, cierpiąc czynił wszystko co możliwe, by umniejszyć cierpienie innych. By doprowadzać do zmian urbanistycznych, a nade wszystko mentalnych, mogących ułatwiać codzienne życie wszystkim niepełnosprawnym.

Z jedną z petycji o ułatwienia komunikacyjne wybrał się do prezydenta Nowego Sącza i bardzo widowiskowo był wnoszony, wraz z wózkiem inwalidzkim, na piętro ratusza. To była jedna z jego wielu bitew w długiej „wojnie z trzema schodami”, czyli budowaniem dostępności komunikacyjnej wszystkich miejsc dla osób mających trudności z poruszaniem się. Urzędów, biur, instytucji kultury, miejskich autobusów.

Większość bitew o dobro wszystkich niepełnosprawnych o. Stanisław Olesiak wygrał. Po latach heroicznej walki przegrał jednak bój najważniejszy. Ten o swoje życie. Życie, które poświęcił Bogu i bliźnim. Pogrzeb kapłana w pierwszy piątek grudniowy w jego rodzinnej wiosce Trzetrzewinie w gminie Chełmiec.

Na zdjęciach przypominamy ks. Stanisława utrwalonego podczas rozmaitych wydarzeń, w których uczestniczył. Bo przecież takim pozostaje w pamięci sądeczan.

Żródło: https://gazetakrakowska.pl/o-stanislaw-olesiak-odszedl-sadeczanie-takim-zapamietali-tego-zakonnika-na-wozku-zdjecia/ar/c1-15325592

 

Śp.O.Stanisław Olesiak

Śp. o. Stanisław Olesiak SVD

Fot. za sadeckie.pl (zob. https://bit.ly/36zOq8i)

1 grudnia 2020 roku w szpitalu w Nowym Sączu zmarł o. Stanisław Olesiak SVD, były misjonarz w Angoli. Od wielu lat przykuty do wózka inwalidzkiego był przyjacielem i duszpasterzem osób niepełnosprawnych. Miał 67 lat. Zmarł po 45 latach życia zakonnego i 41 latach kapłaństwa.

Stanisław Olesiak SVD urodził się 15 lutego 1953 roku w Nowym Sączu, w rodzinie Juliana i Marii z domu Plata. Miał trzech młodszych braci oraz siostrę. Chrzest przyjął w parafii Chomranice, a sakrament bierzmowania w parafii w Nowym Sączu. Rodzina Olesiaków mieszkała wtedy w miejscowości Trzetrzewina k. Nowego Sącza, gdzie posiadała gospodarstwo rolne.

Młode lata Stanisława upłynęły na hali przy wypasie owiec. W 1960 roku rozpoczął naukę w szkole podstawowej w Trzetrzewinie. Myśląc o studiach uniwersyteckich zapisał się do Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Długosza w Nowym Sączu. Po pomyślnym złożeniu egzaminu dojrzałości w 1972 roku wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Tarnowie. Tam obudziło się w nim powołanie misyjne. Toteż w 1974 roku, po ukończeniu dwóch lat studiów filozoficznych, zdecydował się przenieść do Misyjnego Seminarium Duchownego Księży Werbistów w Pieniężnie, na Warmii.

8 września 1978 roku złożył w kościele seminaryjnym wieczystą profesję zakonną, a 8 października tegoż roku otrzymał święcenia diakonatu z rąk sufragana warmińskiego ks. bp. Juliana Wojtkowskiego. Święcenia kapłańskie przyjął 22 kwietnia 1979 roku z rąk ks. bp. Ignacego Tokarczuka.

Zgodnie z wyrażoną prośbą przełożeni skierowali go do pracy misyjnej w ówczesnym Zairze. Ostatecznie jednak wyjechał do Angoli, gdzie przepracował siedem lat. Niestety, z przyczyn zdrowotnych zmuszony został do powrotu do Polski. Zamieszkał w Domu św. Wojciecha w Pieniężnie i podjął specjalistyczne leczenie. Badania lekarskie zdiagnozowały amebę w wątrobie. Osłabiały go częste ataki malarii. W 1991 roku poprosił przełożonych o pobyt poza domem zakonnym w celu specjalistycznego leczenia. Na wózku inwalidzkim szybko posadziło go jednak stwardnienie rozsiane. Nie załamał się, ale przyjął to jako nowe wyzwanie. Postanowił być z cierpiącymi i osamotnionymi w swoim nieszczęściu.

Swoje nowe „powołanie” postanowił realizować szczególnie w ramach Stowarzyszenia na Rzecz Osób Niepełnosprawnych „Gniazdo” w Starym Sączu. Za zgodą przełożonych zamieszkał w domu rodzinnym. Wkrótce sam założył Fundację Niepełnosprawnych „Spokojne Jutro”, gdzie organizował dla ludzi na wózkach pielgrzymki i wycieczki. Współpracował z Fundacją „Mimo Wszystko” prowadzoną przez Annę Dymną. Swoją posługę kapłańską wśród osób niepełnosprawnych o. Stanisław opisał w książce pt. „Z mocą Bożą. Z misją wśród niepełnosprawnych” (Verbinum, Warszawa 2009). Pisał też wiersze. Jego pełna poświęcenia kapłańska posługa spotkała się z uznaniem licznych środowisk.

O. Olesiak jest laureatem wielu nagród:

  • Duszpasterz Roku 2001 Diecezji Tarnowskiej
  • Tarcza Herbowa „Zasłużony dla miasta Nowego Sącza (2001)
  • Statuetka Brązowego i Srebrnego „Cyrenejczyka” (2002)
  • Odznaka „Zasłużony dla Ziemi Sądeckiej” (2006)
  • Order Uśmiechu (2006)
  • Nagroda Amicus Hominum (2007)
  • Statuetka Złotego „Cyrenejczyka” (2014).

W 2003 roku został odznaczony przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Złotym Krzyżem Zasługi.

O. Stanisław Olesiak zmarł w szpitalu w Nowym Sączu 1 grudnia 2020 r. po długiej i ciężkiej chorobie. Spoczął na cmentarzu parafialnym w rodzinnej Trzetrzewinie. Niech odpoczywa w pokoju.


Artykuły o o. Stanisławie Olesiaku SVD:

Żródło: https://werbisci.pl/index.php/pl/polska-prowincja/zmarli-wspolbracia/2630-sp-o-stanislaw-olesiak-svd